czwartek, 24 stycznia 2013

Ogólnikowo

Po kilku dniach uporczywego bólu gardła i gorączki 37( dla większości to śmiech, ale moja temperatura wynosi 35,5 normalnie, więc 37 już leże :)). W końcu mi przeszło. Rutinoscorbin, gorąca herbata i czosnek jak widać działają. Dzisiaj znowu mam swój dobry nastrój i pogodę ducha. Byłam już nawet w Biedronce z moją mamką i w bibliotece po resztę książek do prezentacji tych nieszczęsnych. A teraz siedzę bezczynie zajadając się musem czekoladowo-mlecznym, bułką pełnoziarnistą i popijając to sokiem mocno pomarańczowym z mojego kochanego frugo. Do tego czytam Glamour - szczerze mówiąc ja rzadko kupuje takie gazety, ale mama dorwała ją z kalendarzykiem :). W głośnikach leci głośno "W stronę słońca" panny Lisowskiej i mam banan na twarzy. W dzieciństwie bardzo lubiłam chorować. Znaczy tak niedosłownie. Jednak sami wiecie zostawało się w domu na te parę dni. Rodzice stawali się aż przesłodzeni, donosili gorącej herbaty i miałam prawo do bajek i gier planszowych cały dzień. Teraz jest trochę inaczej. Inne obowiązki i sprawy zaprzątające głowę. Inne postrzeganie czasu, większy szacunek wobec każdej straconej sekundy i mniejsza chęć na przegapienie życia. Taka starość lub dojrzałość wkradająca się w moją osobowość. Chociaż znajomi mogli by powiedzieć, że tylko w myśleniu. Bo wiecie ciągle wybucham nie kontrolowanym śmiechem, piję picolo i jestem pierwsza przy automacie z żelkami w tesco, ale to ja Molka jak mówią bliscy. I dobrze wyzdrowieć :). A najlepsze jest to że w niedzielę mamy umówioną taką mała party i dobrze jest być w pełnej dyspozycyjności :d.
A jak u was zdrowie??




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz