poniedziałek, 21 stycznia 2013

Zbyt politycznie??

Kiedy pierwszy raz spotkałam się z "Matrixem" byłam jeszcze naiwnym dzieckiem z silną wiarą w świętego Mikołaja. Obejrzałam wszystkie trzy części na raz i pomyślałam fajna bajka. Czasem trochę za głęboka jak na mój wiek, ale fajna. Później mijały lata, zaczęłam dorastać. Oglądałam wiadomości, czytałam gazety i przeglądałam internet. Zaczęłam zauważać, że tam było coś więcej, już przestał być tylko filmem fantasy. Zaczął przypominać rzeczywistość. To jak tak naprawdę mało wiemy o otaczającym świecie, jak wiele spraw zostaje przemilczanych i jak wiele sami udajemy, że nie dostrzegamy. Jak nasza zdawało by się niewinna pojedyńcza bierność powoduje coraz większy brak kontroli. Bo czy posiadamy już jakąkolwiek możliwość sprzeciwu dla działań rządu. Szczerze w to wątpię. Sprawę ACTA może wygraliśmy, ale czy tylne wejście o nazwie CETA nas nie pokona?? Zresztą nawet jak ktoś tam na górze pojawi się sensowny i powie prawdę to rzadko słychać o tym w wydarzeniach. Programują nas jak chcą. Stwarzają nam wrogów i podsyłają ideały. Tworzą własną rzeczywistość, a my w nią często wierzymy. Słuchając takich ludzi jak Nigel Farage, - który jest brytyjskim politykiem, przewodniczącym Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa i człowiekiem jedynie ze średnim wykształceniem, ale za tą ogromną inteligencją - odzyskuję na chwilę wiarę w polityków.
Jednak nie mam dużych nadziei, że w pojedynkę coś zdziała.
Ciarki na plecach też mnie przeszły po wysłychaniu Rona Paula z 2002 roku.

Walka bronią maszynową o spokój i dyplomatyzm na świecie. Sami wpędzamy się w paranoję. Kilka tysięcy lat historii, a my nadal popełniamy podobne błędy. Niczego się nie uczymy i nie wyciągamy żadnych wniosków. Nie przypuszczam też, że w najbliższym czasie może to się zmienić. Nie twierdzę tym bardziej, że to ja jestem tą jedną rozumną, bo stojąc przed wyborem takim jak Neo nie wiem co bym zrobiła. Wielu ludzi mówi  "A ja to bez wahania wziął bym czerwoną tabletkę i uwolnił się". Czyżby?? Zwykłe wybory dla większości są krokiem ekstremalnie nie dostępnym, a taka walka. On żył w świecie idealnym i wybrał głód, chłód i ubóstwo. Serio?? I nagle sami z was bohaterzy, a tak to się dwóch pompek nie chce zrobić.
Świat zaczyna przypominać grę w pokera po między tymi co mają władze, pieniądze, broń i trochę rozumu. A my stajemy się monetą wymienną. No chyba, że tylko ja mam takie urojenia. Tylko mi się coś ubzdurało. Nie wiem może w końcu świat to jeden wielki bełkot i  może nikt z nas nie stoi już przed żadnym wyborem...


1 komentarz:

  1. Stoimy przed wyborem każdego dnia, szkoda tylko, że wybieramy zwykle to lub z tego co serwuje nam świat czy media. A to demokracją na pewno nie jest. Myślę, że tak jak każda wielka cywilizacja (patrz historia), cywilizacja zachodnia musi runąć.

    OdpowiedzUsuń