wtorek, 2 kwietnia 2013

Zagubiona.

Piosenka, która ostatnio siedzi i siedzi w mojej głowie :).

I znowu po świętach. Ostatnio są dla mnie są one coraz krótsze i krótsze. Czas poświęcony sobie i rodzinie zamienie się w długie przygotowania, zmęczenia, a czasem nawet i frustrację z ich powodu. Chociaż i tych kilka krótkich chwil, denerwujących rozmów na tematy polityczne, filozoficzne i gospodarcze potrafi odbudować i rozśmieszyć w jednym.
A wy kochani przetrwaliście przepytywania swoich rodzinnych śledczych??
I teraz matura znowu za króluje w moim małym światku. Chociaż wiecie sama matura jeszcze nie jest najgorsza. Najgorsze jest to co po niej. Mam totalną pustkę w głowie na co iść i co robić. Przyszłość to taka czarna dziura, która mnie zasysa, a ja jestem coraz bardziej przerażona. Mówię wam dosłownie dostaje rozdwojenia jaźni przez tą całą nagonkę. Bo nawet nie sama moja psychika jest najbardziej natrętna, a otaczający mnie świat i ludzie. Każdy próbuję przekonać mnie do swoich racji i sposobu na studia, życie i tym podobne. Każdy ma dla mnie jakiś "idealny" plan. Szkoda tylko, że tak rzadko kogokolwiek obchodzi jakie ja mam zdanie na ten temat. A moje scenariusze co do MOJEJ drogi życiowe są z góry skazane na negatywne rozpatrzenie przez sędziów "prawdziwej" i jedynej prawdy. Coraz częściej mam ochotę stanąć i zacząć krzyczeć. Na nich, na siebie i na te formy, które społeczeństwo akceptuje lub nie. Czuję się przez to samotna. Czuję się dziwna. W moim otoczeniu się prawie nie czyta, nie marzy o pierdołach, nie robi głupot, nie pisze wierszy i nie je waty cukrowej na huśtawce w kapeluszu. A ja to wszystko robię i to najczęściej sama. Dlatego dołuję się tym. Często zamykam w sobie i nie zachowuję tak jak bym chciała. Ludzie gaszą moje marzenia i czuję, że ja sama gasnę. Rzadko znajduję kogoś kto bez zastrzeżeń spojrzał by na mnie i to co robię. Dobija mnie to i powoduje wynajdowanie coraz nowych kompleksów i mniejszej motywacji do robienia czegokolwiek. Jednak staram się nie poddawać o ile jest to możliwe :).

A wy jak dajecie sobie radę z całym światem, który wie co jest dla was najlepsze???








Nawet nie macie pojęcia jak bardzo tęskni mi się do wakacji. Do poczucia tej beztroski i wolności. Chociaż w tym roku może być z nimi różnie. Planowałyśmy z Madzikiem kolejne poznanie Zakopanego, ale chciała bym laptopa. Oj porobiło się...



A teraz już lecę i biorę się za tartę malinową. Święta były dopiero wczoraj i jeszcze zostało tyle ciastek, a ja już biorę się za nowe. Wiem jestem okropna :P.
A tartę będę robiła na podstawie przepisu znalezionego o tu http://www.dwiechochelki.pl/2010/02/tarta-z-malinami.html
Później dam znać jak poszło. Miłego dnia :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz