sobota, 22 grudnia 2012

W cztery oczy z Plotkarą

Nigdy nie byłam jakoś za specjalną fanką seriali. To znaczy oglądałam je, ale jakoś tak żyliśmy obok siebie. Nie śledziłam na bieżąco, nie nadrabiałam w internecie i nie żegnałam się ze łzami. A później późnym majowym popołudniem z gorączką natknęłam się na artykuł o plotkarze. Tak jakoś niechcący, przypadkiem i tak zostało. Zamieszkała w moim świecie wyobraźni, zadomowiła się i połączyła emocjonalnie... Widniało tam to oto zdjęcie i stworzyło w mojej głowie zupełnie inny obraz tego serialu. A realia tak miło mnie zaskoczyły :).

 Nie miało być to nic specjalnego, po prostu kolejna opowiastka o nastolatkach, góra dwa sezony nigdy nie wytrzymałam dłużej, a teraz nagle minęły cztery lata. Warto dodać, że zetknęłam się z nią pod koniec emisji drugiego sezonu w Stanach. Śmiałam się z nimi, marzyłam, płakałam i nagle się okazało, że takim kinowym sercem pokochałam ten zepsuty świat pełen modnych ubrań. Choć czasem miałam wiele zastrzeżeń, bywały bezsensowne wątki, rozwiązania i sytuacje - to pomimo to jakoś wytrzymaliśmy ze sobą. Trzymałam od początku kciuki za Blair i Chucka i szczerze wszystkie inne pary mogły robić co chciały. Podziwiałam przyjaźń Sereny i Blair, choć ja bym pewnie tyle nie wytrzymała. Marzył mi się ten światek pełen przepychu i luksusu, choć bardziej ludzie i ich więzi. Z drugiej strony totalnie się tam nie nadaję. Nie potrafię tak intrygować i się równie szybko odkochiwać, ale dla tych kilku wyjątkowych serc też jestem gotowa na bardzo dużo. Tak uzależniłam się od nich. Przeczytałam gdzieś (już nawet nie pamiętam gdzie), że "Plotkara" to styl życia, a nie serial. Może nie aż tak bardzo, ale na pewno wbił się głębiej niż cokolwiek wcześniej i zostawił kilka niezapomnianych słów... Z różnych względów zapamiętanych:).




A to moim zdanie najbardziej romantyczne i zarazem smutne co powiedział Chuck.


A to mój ulubiony Widząc to zdjęcie w myślach słyszę wypowiadane słowa.

A teraz czas się pożegnać choć tak bardzo mi się nie chce. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że dalsze przeciąganie nie ma sensu, bo już piąty sezon był zlepiony na siłę.
Jeśli chodzi o ostatni odcinek to mam bardzo mieszane uczucia. Przede wszystkim za krótki. Wiele momentów działo się za szybko i tak chaotycznie. Ślub Chucka i Blair sama nie wiem. Z jednej strony jestem ich fanką i bardzo mnie cieszył, a z drugiej. Cała ta sytuacja troszkę sztuczna mi się wydała. Po drugie Dan plotkarą??!! No proszę was naprawdę?? Dla mnie wielkie zaskoczenie. Choć mówiąc jakoś nigdy za bardzo nie wnikałam kto to czy jakoś obstawiałam konkretną osobę. Może to dziwne.. wiem:P. Zawsze oczywiście mnie to ciekawiło, ale dobrze mi było z tą tajemnicą. Po za tym tak naprawdę plotkarą jest każdy z nich, z nas powtarzając coś dalej. To ulubiona gra pokoleń, gra tworząca własne tory historii.
To przeniesienie w czasie także zupełnie mnie nie satysfakcjonuje Co prawda, w końcu porządnie ubrali Blair i słodki Harry. Jednak po za tym jakoś było takie za krótkie, ubogie. I z kim w końcu skończył Nate??
Zresztą nie wiem może to tylko wrażenie przez to że to ostatni, że już naprawdę koniec. Przyznaję się oglądałam go już dwa razy i mam wrażenie, że ze dwa jeszcze nadejdą :D.
Kiedyś też kupię sobie wszystkie sezony i obejrzę ze swoją dorastającą córką. Wcześniej oczywiście wezmę od niej pisemną obietnicę nie brania z nich przykładu, przynajmniej złego :).
Na koniec znalazłam video, które świetnie podsumowuje i się żegna.


I kilka pożegnalnych zdjęć.














I jeszcze bajka z moimi C&B.





Ode mnie to tyle, a wy oglądaliście??

1 komentarz:

  1. Dobrze, że już się skończył :) Ale będę mile wspominać.
    Miłego dnia!
    DaisyLine

    OdpowiedzUsuń