A teraz już po wszystkich odwiedzinach i podwójnych porcjach jedzenia powoli wracam do codzienności. Po dwu dniowej przerwie wróciłam do ćwiczeń i siedzę teraz w moich czerwono-białych grubaśnych skarpetach popijając kakao. Było cudownie, a teraz tylko jeszcze Sylwester i Nowy rok. Jak zwykle zleciało za szybko, ale chyba o to w tym chodzi. O to, że jest na tyle rzadko, żeby się nie znudzić i na tyle często, żeby wyczekiwać. Oj rozpędzam się.
Obejrzałam też dzisiaj na jedynce "Ślubne wojny". Bardzo lubię ten film. Tak po prostu bez zbędnych komentarzy, ocen. Lubię klimat, historię, obsadę i szczęśliwe zakończenie. Jestem romantyczka i nic na to nie poradzę. Zresztą jak można nie kochać historii o dwóch przyjaciółkach, które wchodzą na wojenną ścieżkę i to przed własnym ślubem?? :P
A to mój świąteczny zestaw ze wczoraj.
I mój z prezentowany czerwoniasty komin. Jest cudny i pierścionek po mojej mamie i trochę mojego manikiuru. Te kropeczki tak naprawdę są złote.
I mój ulubiony puder, warto dodać, że pierwszy jaki nabyłam, a mam prawie dwadzieścia lat :P.
I moje nóżki w ulubionych rajstopach. Mam dzięki nim rozwiązany kłopot z suwającymi się zakolanówkami.
I jeszcze świecący słoik zainspirowany z stylowi.pl i ja w "zdolnym" obiektywie mojego brata :D.
Więc wiecie jak by któraś szukała fotografa to jego wam nie polecę :P.
Mam nadzieję, że i wasze święta były magiczne i humor wam dopisuje :).
fajne fotki
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie ta plama na ścianie... Skąd ona tam się wzięła?
OdpowiedzUsuńteż oglądałam ten film! za każdym razem kiedy widzę tą suknie od Very Wang, myślę, że będę miała dokładnie taką samą :)
OdpowiedzUsuń