piątek, 15 lutego 2013

Oscary 2013

W tym roku wyjątkowo za cel postawiłam sobie obejrzenie wszystkich nominowanych filmów do oscarów. Wydawało mi się to pestką, ale idzie jakoś opornie. No nic przedstawię wszakże to co udało mi się już zobaczyć i ocenić :). Jeśli chodzi o liczby to widziałam już siedem z dwudziestu dwóch dzieł.
Zacznijmy od takiej kategorii jak "piosenka". Ok wiem to łatwe było, ale zawsze poprawi moją statystykę ze znajomości tematu nie?? :P
A oto pięciu kandydatów:
"Before my Time" z filmu "Ścigając arktyczny lód"
"Pi's Lullaby" z filmu "Życie Pi"
"Everybody Needs A Best Friend" z filmu "Ted"
"Skyfall" z filmu "Skyfall"
"Suddenly" z filmu "Nędznicy"

Moim osobistym faworytem jest "Suddenly", ale jeśli mam być szczera to tylko dlatego, że reszta mi się nie podoba. Ok możecie teraz do woli kręcić nosem na mój gust muzyczny, wrażliwość czy co tam chcecie. Nie zmieni to faktu, że reszty nie mam siły słuchać dłużej niż 30s. Tak bywa. Skayfall jeszcze jest nie najgorsze, choć to mi się na tą chwilę trochę przejadło :).
I teraz jak wam przedstawię co dopiero widziałam to będzie śmiech. Tylko moja winna, że ostatnio nie miałam ochoty na dramaty, a tam ich pełno. W każdym razie wracając do tematu, oto siedmiu widzianych i moja krótka ocena :).

"Niemożliwe" - reż. Juan Antonio Bayona.
Co prawda film sam w sobie nie jest nominowany, ale jest Naomi Watts grająca tu jedną z głównych ról. Po za tym uważam, że film jest godny zauważenia. 
Fabuła oparta na prawdziwej historii rodziny, która przeżyła tsunami w 2004 roku.  Wzruszający, trzymający w napięciu, dramatyczny i dla mnie przerażający tym, że niestety nie była to jedynie wyobraźnia scenarzysty. Zdjęcia, gra aktorska, montaż, budowa napięcia przez kolejne sceny... Naprawdę do tej pory przeraża mnie widok uderzenia pierwszej fali, który ciągle siedzi w mojej głowie. Scenografia i charakteryzacja bohaterów dodające grozy sytuacji, jednak nie będące, aż za nadto  odpychające. Dramat tysięcy ludzi i małe, bohaterskie czyny pojedynczych postaci. To wszystko przybliża nas i tworzy między ekranem, a widzem więź i wywołuje łzy. Mi osobiście ciekły prawie przez cały seans, ale to tylko ja. Po za tym zdałam sobie sprawę, że to nie jest tylko chwilowe wydarzenie w mediach. Było, zrobiło nam się smutno i poszło w zapomnienie po przez ten cały inny gwar. Jednak mało kto potrafił to sobie wyobrazić, jakkolwiek odczuć głębiej jeśli nie był związany z tym osobiście. A ten film nam to przybliża, dzieli się z nami ich tragedią, walką i włącza nas do niej. Pokazuje nam naszą słabość, małość wobec natury. Jak tak naprawdę nie znaczymy nic pomimo tego wszystkie i jak to wszystko traci cenę, wobec samotności i walki o przetrwanie.
Jeśli zaś chodzi o nominowaną Naomi to co prawda nie widziałam jeszcze pozostałych, ale ja jej oscara bym nie przyznała. Co prawda jej gra była bez zarzutu, jednak nie stworzyła tu postaci, którą miała bym pamiętać na długo. Zresztą wydaje mi się że o to chodziło, aby na przykładzie tej rodziny upamiętnić ich wszystkich, aby to było bardziej uniwersalne. Pewnie dlatego postaci nie są za bardzo rozbudowane, dzięki czemu w jej osobie widzimy setki innych matek walczących z żywiołem i śmiercią. Nie mamy tu tylko Marii, ale kobietę symbol. To jest przynajmniej moje zdanie:).
Ja polecam.

"Operacja Argo" - Ben Affleck
Film oparty na prawdziwych wydarzeniach, choć ja miałam wrażenie, że to tylko scenarzystę aż tak bardzo poniosła wyobraźnia. Kawał dobrej roboty ze strony całego zespołu. Miły dla oka obraz z odpowiednio budowanym napięciem i detalami symbolizujący klasykę kina minionych epok. Tak ogólnie do niczego nie da się przyczepić, choć czy zasłużył na oscara??  Przekonamy się.
Od siebie dodam, że najbardziej podobała mi się końcowa scena z lotniska. Świetnie zaaranżowana i odegrana :).

"Django" - Tarantino
Jeju nawet nie macie pojęcia jaki ja mam sentyment do dobrych starych westernów. Pamiętam te dziecięce niedziele z tatą i kowbojami, szeryfami i bandziorami z błyskiem w oku. To od tamtej pory mam słabość do czarnych charakterów w filmach, w każdym razie wracając do tematu. Naprawdę świetne kino. Postaci, które wyczarował T, ich dialogi i  klimat dzikiego zachodu tworzą naprawdę dobrą mieszankę. Moja ulubiona sceną jest sieczka na plantacji Candiego i ta przerysowanie tryskająca krew. Przypominało mi to trochę rozsypujący się proszek, ale właśnie takie szczegóły tworzą niezwykłe połączenia. Bardzo polubiłam postać dr Schultza  stworzoną przez   Christophera Waltza. Uważam jednak, że najciekawszą postać stworzył DiCaprio. Naprawdę chłopak się przyłożył :).
Jednak czy zasługuje na oscara.... Muszę obejrzeć resztę filmów z tej kategorii :).

Widziałam także "Królewnę Śnieżkę", "Królewna Śnieżka i Łowca", "Ted", "Prometeusz" i "Meridę Waleczną" niestety dzisiaj nie zdążę już ich opisać. Cały weekend będę poza domem, więc nadrobię to we wtorek.
A wy macie swoje typy??

1 komentarz: